| 
                   
                
                  
                    
                      
                        
                          
                            
                              
                                
                                  
                                    
                                      
                                        • mjr
                                              Adam
                                              Królikiewicz 
                                             
                                            Adam
                                                Królikiewicz
                                                (1894-1966),
                                                jeździec. Brązowy
                                                medalista olimpijski w
                                                skokach przez przeszkody
                                                z
                                                Paryża 1924 (na koniu
                                                Pikador). Major 1 Pułku
                                                Szwoleżerów, uczestnik
                                                kampanii wrześniowej. 
                                                 
                                                Był to pierwszy medal w
                                                historii polskich
                                                występów olimpijskich
                                                został
                                                wywalczony przez
                                                polskiego jeźdźca.  
                                                W latach 1953-1964
                                                trener i konsultant
                                                filmowy do spraw
                                                jeździeckich. 
                                                 
                                                Biografia: 
                                                Major Adam Królikiewicz,
                                                urodził się we Lwowie, 9
                                                grudnia 1894 roku. Po
                                                zdaniu matury wyjechał
                                                do Szkoły Technicznej w
                                                Saksonii. Wiosną 1914
                                                roku powrócił do
                                                rodzinnego Lwowa, gdzie
                                                wstąpił do konnego
                                                oddziału
                                                Sokoła. Po ukończeniu
                                                służby w Legionach
                                                ukończył chwalebnie kurs
                                                oficerskiej szkoły
                                                kawalerii w Nowej Wsi. W
                                                1920 roku wsławił się
                                                jako
                                                obrońca Lwowa.  
                                                Jeszcze jako
                                                podporucznik obserwował
                                                treningi pierwszej grupy
                                                olimpijskiej.  
                                                W 1920 roku wygrał
                                                najtrudniejszy konkurs
                                                podczas pierwszych po
                                                wojnie
                                                konkursów hippicznych,
                                                rozegranych na Polach
                                                Mokotowskich. Dołączył
                                                wtedy do kadry
                                                reprezentującej polskie
                                                barwy w międzynarodowych
                                                spotkaniach (Nicea,
                                                Rzym, Lucerna, Londyn,
                                                Nowy Jork, Mediolan,
                                                Tallin,
                                                Warszawa). W ciągu kilku
                                                lat wygrał wiele
                                                prestiżowych konkursów
                                                m.in.
                                                Grand Prix Nicei.
                                                Ukoronowaniem pasma
                                                sukcesów był brązowy
                                                medal
                                                olimpijski w skokach
                                                przez przeszkody,
                                                zdobyty w Paryżu w 1924
                                                roku na
                                                koniu Picador. W
                                                następnych latach
                                                potwierdził się jego
                                                prymat wśród
                                                najlepszych jeźdźców:
                                                oprócz pierwszego
                                                miejsca drużynowo w
                                                Pucharze
                                                Narodów, wygrał Grand
                                                Prix Nicei, Nagrodę
                                                Księżnej Aosta, konkurs
                                                potęgi skoku, Nagrodę
                                                Sztandarów oraz II serię
                                                konkursu o Nagrodę
                                                Monaco (1925), uzyskał
                                                wysokość 220 cm
                                                wygrywając konkurs
                                                potęgi skoku
                                                w Mediolanie oraz
                                                powtarzając sukces w
                                                Pucharze Narodów tym
                                                razem w
                                                Nowym Jorku (1926),
                                                Puchar Narodów w
                                                Warszawie (1927), Puchar
                                                Narodów w
                                                Nicei (1928),
                                                Mistrzostwo Polski WKKW
                                                (1932).  
                                                W latach 1920-26 biorąc
                                                udział w 94 konkursach
                                                zdobył 81 nagród, w tym
                                                24 pierwsze miejsca w
                                                konkursach
                                                międzynarodowych.  
                                                Za sukcesami sportowymi
                                                podążały sukcesy
                                                zawodowe, w 1924 roku
                                                awansował do stopnia
                                                rotmistrza, a w 1932
                                                majora I Pułku
                                                Szwoleżerów
                                                im. Józefa Piłsudskiego.
                                                W 1933 roku odbył staż w
                                                słynnych wojskowych
                                                szkołach jazdy w
                                                Pinerolo i Tor di Quinto
                                                we Włoszech, a następnie
                                                w
                                                Saumur we Francji. Po
                                                powrocie został
                                                komendantem Szkoły Jazdy
                                                i szefem
                                                Ekwitacji Polskiej w
                                                Centrum Wyszkolenia
                                                Kawalerii w Grudziądzu.
                                                Był
                                                tez trenerem ekipy
                                                reprezentantów Polski w
                                                skokach przez przeszkody
                                                na
                                                Igrzyskach olimpijskich
                                                w Berlinie w 1936 roku. 
                                                Był uczestnikiem
                                                kampanii wrześniowej, a
                                                później działaczem
                                                konspiracyjnym. Po
                                                wojnie poświęcił się
                                                pracy trenerskiej, brał
                                                czynny
                                                udział w pracach Rady
                                                Trenerów PZJ, a w 1957
                                                roku był trenerem
                                                polskiej
                                                reprezentacji w skokach
                                                przez przeszkody. Gdy po
                                                latach wojennych i
                                                zapomnienia o tradycji
                                                husarii skrzydlatej,
                                                szwoleżerów i chlubnych
                                                kart polskiego
                                                jeździectwa powstał w
                                                1957 roku 
                                                Krakowski Klub
                                                Jazdy Konnej – major
                                                Adam Królikiewicz
                                                włączył się w jego
                                                działalność
                                                jako trener i wychowawca
                                                dzieci i młodzieży. 
                                                 
                                              Zmarł
                                                4
                                                maja
                                                1966 roku wskutek
                                                obrażeń odniesionych po
                                                upadku z konia na
                                                planie filmu Andrzeja
                                                Wajdy Popioły. Tak
                                                wspomina to zdarzenie
                                                Daniel
                                                Olbrychski w swojej
                                                autobiografii "Anioły
                                                wokół głowy": 
                                                Królikiewicz
koniecznie
                                                    chciał poprowadzić
                                                    szarżę. Było to
                                                    zadanie prawie tak
                                                    samo
                                                    trudne jak tamta
                                                    prawdziwa szarża w
                                                    Hiszpanii. (...)
                                                    Filmowa Somosierra
                                                    może nie była tak
                                                    trudna do
                                                    sforsowania,
                                                    niebezpieczeństwo
                                                    tkwiło
                                                    raczej w skali
                                                    przedsięwzięcia.
                                                    Ludzie mieli jechać
                                                    na dziesiątkach
                                                    ogierów,
                                                    niewyjeżdżonych,
                                                    poirytowanych, w
                                                    pełni sił
                                                    reprodukcyjnych.
                                                    (...) 
                                                  Major
Królikiewicz
                                                    był w ekipie chyba
                                                    konsultantem, ale
                                                    widocznie jego serce
                                                    kawalerzysty i
                                                    oficera nie
                                                    wytrzymało, bo kazał
                                                    sobie osiodłać
                                                    ogiera i
                                                    stanął na czele
                                                    oddziału. Na nic
                                                    zdały się prośby
                                                    jeźdźców i samego
                                                    Wajdy. Reżyser
                                                    mówił, że opinie
                                                    majora są potrzebne
                                                    ekipie.
                                                    Sfotografowanie go w
                                                    tłumie galopujących
                                                    koni i ludzi nic nie
                                                    da... 
                                                  Próba.
                                                    W
                                                    pewnym momencie
                                                    konie z twardej
                                                    ziemi wpadły w
                                                    galopie na bardziej
                                                    miękkie podłoże,
                                                    przygotowane już do
                                                    kopania wilczych
                                                    dołów. Ziemia nie
                                                    była na tyle miękka,
                                                    żeby koń się
                                                    przewrócił, ale
                                                    wystarczyło, że się
                                                    potknął. Tak właśnie
                                                    stało się z ogierem
                                                    Królikiewicza. 
                                                  Siedziałem
                                                    z
                                                    ekipą w samochodzie
                                                    i widziałem, jak
                                                    major wylatuje z
                                                    siodła. Gdyby koń
                                                    się przewrócił,
                                                    upadek człowieka nie
                                                    byłby tak
                                                    niebezpieczny –
                                                    spadłby
                                                    wówczas z mniejszej
                                                    wysokości. A tak
                                                    Królikiewicz połamał
                                                    sobie w wielu
                                                    miejscach kręgosłup.
                                                    Po kilku tygodniach
                                                    skonał w szpitalu. 
                                                  Kiedy
odwiedzałem
                                                    go w klinice, twarz
                                                    miał wykrzywioną
                                                    grymasem bólu. Ale
                                                    starał się
                                                    uśmiechnąć. 
                                                  –
                                                    Rómmel
                                                    umarł na grypkę –
                                                    mówił – a ja
                                                    przynajmniej z
                                                    szablą w ręku... 
                                                Major miał na myśli
                                                brata słynnego generała,
                                                który bronił Warszawy.
                                                Znakomitego jeźdźca,
                                                reprezentanta cara na
                                                olimpiadę, no, jedną z
                                                legendarnych postaci
                                                tamtych czasów. On i
                                                Adam Królikiewicz -
                                                dwóch
                                                wspaniałych polskich
                                                jeźdźców XX wieku. 
                                              Wbrew
                                                wspomnieniom
                                                Olbrychskiego i jego
                                                relacji ostatnich słów
                                                Królikiewicza, Karol
                                                Rómmel,
                                                olimpijczyk w
                                                jeździectwie, zmarł
                                                dopiero rok po majorze. 
                                           
                                          W dwa lata po
                                            śmierci majora, w 1968 roku
                                            rozegrano pierwszy memoriał
                                            jego imienia. 
                                           
                                          Ordery i
                                                odznaczenia: 
                                                * Krzyż Srebrny Orderu
                                                Wojennego Virtuti
                                                Militari 
                                                * Krzyż
                                                Walecznych z mieczami
                                                (dwukrotnie) 
                                          * Krzyż
                                                Niepodległości 
                                                * Złoty i
                                                srebrny Krzyż Zasługi 
                                          * Krzyż
                                                Niepodległości 
                                          * Gwiazda
                                                Rumunii 
                                                * Corona d'Italia 
                                                * Legię Honorową 
                                                * Honorowa i
                                                Wielka Złota Polska
                                                Odznaka
                                                Jeździecka 
                                          * Szwedzki
                                                Krzyż Królewski 
                                                * Tytuł Zasłużonego
                                                Działacza Kultury
                                                Fizycznej. 
                                           
                                           | 
                                       
                                    
                                   
                                 | 
                               
                            
                           
                         | 
                       
                    
                   
                  
                 
                
                  
                    
                      
                        
                          
                            
                              
                                
                                  
                                    
                                      • Konie 
                                           
                                        Dwa
                                          najbardziej
                                          utytułowane konie Adam
                                          Królikiewicza to gniady
                                          wałach, anglo–arab
                                          węgierskiej hodowli Jasiek
                                          i Picador,
                                          gniadosz, nieco ciemniejszy
                                          od Jaśka, mając 156 cm wzrostu
                                          był od niego
                                          o 2 cm wyższy.
                                          Charakterystycznym dla niego
                                          było garbonose czoło i brak
                                          ogona, jako że dokonano na nim
                                          zabiegu kurtyzowania, czyli
                                          obcięcia
                                          chrzęści ogonowej, tak aby nie
                                          odrosła. 
                                         
                                       | 
                                     
                                  
                                 
                               | 
                             
                          
                         
                       | 
                     
                  
                 
                
                 
               | 
              
                
                 
                
                 
                
                 
                
                 
               |